Powrót     Strona Główna Rodziny 
			Polskiej
Grzech pokoleniowy

Z Forum Pomocy Serwisu Katolik.pl

 

 

Grzech pokoleniowy.

Autor: Vito (---.kosa.net.pl)
 
Witam drodzy przyjaciele.
Chciałbym Was zapytać o grzech pokoleniowy. Jak to właściwie z tym jest?
W Piśmie Św. jest napisane, że Bóg za dobre uczynki nagradza aż do 1000-go pokolenia, natomiast za złe karze do czwartego (czy jakoś tak).
Czy to oznacza, że jeśli np. mój ojciec jest złym człowiekiem, lekceważy Boga, to karę za te grzechy poniosę ja?
Czy Bóg odrzuci mnie i moje starania w dążeniu do Niego tylko dlatego, że któryś z moich przodków ciężko grzeszył?
Ktoś opowiadał mi, że kilka lat temu urodził się pewien chłopiec, lecz był tak ciężko chory, że lekarze dawali mu najwyżej kilka miesięcy życia. Rodzice wezwali księdza, który pokropił owo dziecię wodą święconą i namaścił olejami świętymi. Dziecko wyzdrowiało i ma się dobrze. Ksiądz ten wyjaśnił rodzicom, że przyczyną choroby był właśnie grzech pokoleniowy.
Powiem szczerze, że trochę mi to namieszało.
Bardzo bym prosił o szersze wiadomości na temat tego zagadnienia.
Wszystkim za pomoc serdecznie dziękuję i pozdrawiam.

 

Odpowiedz na tę wiadomość

 

Re: Grzech pokoleniowy.

Autor: Marcin (---.crowley.pl)
 
Pokój Tobie
Hmm... szczerze mówiąc, o ile pamiętam z KKK, to grzech jest OSOBISTYM czynem człowieka.
Nie jest możliwe by Bóg "karał" kogoś za grzechy rodziców.
Marcin

--------------------

OK, zgadzam się, tak rozumie grzech KK, mamy więc jedną część odpowiedzi. Teraz może komuś się uda wytłumaczyć to, o co chodzi z tym "grzechem pokoleniowym".
moderator

 

Odpowiedz na tę wiadomość

 

Re: Grzech pokoleniowy.

Autor: moderator (---.internetdsl.tpnet.pl)

Ponieważ widzę, że pytanie zaintrygowało Marcina. pozwólcie że ja spróbuję odpowiedzieć.
Mentalność ludzi Starego Testamentu była taka, że obserwując otaczający ich świat starali sobie wiele rzeczy wytłumaczyć. Dlatego funkcjonowało m.in. przeświadczenie, że jeśli komuś się źle działo, to było to spowodowane jego złym życiem (np. niepłodność była uważana za przekleństwo, karę ze strony Boga). Podobnie było z chorobami, ktoś zachorował - znaczy, że zgrzeszył on albo ktoś z rodziny. Ten temat w Biblii jednak ulega ewolucji, mamy choćby tego przykład w historii Hioba (niezawinione cierpienie sprawiedliwego). Przykładem tego jest fragment z Jeremiasza:
Jr 31:29-30
W tych dniach nie będą już więcej mówić: Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby, lecz: Każdy umrze za swoje własne grzechy; każdemu, kto będzie spożywał cierpkie jagody, zdrętwieją zęby.
Efekty tej mentalności mamy jeszcze u uczniów Jezusa w Ewangelii:
J 9:1-3
Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale /stało się tak/, aby się na nim objawiły sprawy Boże.

Co do przykładu z dzieckiem, żeby ktoś nas nie posądził o czary i zabobony, to myślę że chodziło o sakrament Namaszczenia Chorych. Jest on oczywiście dla chorych, a nie tylko dla umierających. Co do wypowiedzi księdza - może ktoś coś źle powtórzył, albo ksiądz przespał coś na wykładach w seminarium.

Jednak jeśli chodzi o to, że "W Piśmie Św. jest napisane, że Bóg za dobre uczynki nagradza aż do 1000 pokolenia, natomiast za złe karze do 4" to myślę, że nawiązując do tego co napisałem, dziś możemy mieć tylko w tym fragmencie dowód na miłosierdzie Boże i miłość Boga do nas.
moderator

 

Odpowiedz na tę wiadomość

 

Re: Grzech pokoleniowy.

Autor: (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
 
Cześć! :) Myślę, że to jest tak: Pan Bóg nie karze nikogo za błędy, ani za cudze, ani za indywidualne, ale człowiek ponosi konsekwencje własnych grzechów i konsekwencje te często są udziałem rodziny, przyjaciół i innych, nawet nieznanych grzesznikowi ludzi. Przykładem może tu być rodzina alkoholowa: konsekwencją grzechu alkoholiczki, czy alkoholika jest brak warunków do normalnego rozwoju dzieci. /.../

 

Odpowiedz na tę wiadomość

 

/.../

 

Re: Grzech pokoleniowy.

Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
 
Drogi Vito,

Pytasz o to samo, o co pytał BÓG ustami proroka na długo przed narodzeniem Chrystusa: "Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom? (Ks. Ezechiela 18.2)

I kontynuując Bóg odpowiedział:
„Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. UMRZE TYLKO TA OSOBA, KTÓRA ZGRZESZYŁA.” Ez 18,3-4

W Pwt 24,16 była także zasada odpowiedzialności indywidualnej:
„Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. KAŻDY UMRZE ZA SWÓJ WŁASNY GRZECH.”

Jak to więc było?


W wyjaśnieniach do Pwt 24,16 jest napisane: "Prawo odpowiedzialności zbiorowej stosowano na całym Bliskim Wschodzie (Kodeks Hammurabiego i asyryjski). Podano także odnośnik do sceny "targowania się" Abrahama z Bogiem w sprawie zagłady grzesznej Sodomy, gdzie Abraham starał się wyjednać u Boga stopniowo stosowanie coraz mniejszej odpowiedzialności zbiorowej (Rdz 18,23-32).
W Ez 14,12-23 jest także szeroko omówiona odpowiedzialność - wszyscy niesprawiedliwi poniosą karę, ale trzej sprawiedliwi będą ocaleni zarówno od głodu, jak i od dzikich zwierząt, miecza, czy zarazy...

Wyciągam taki wniosek: w czasach przed Abrahamem, gdy jeszcze panowało pogaństwo, wielobóstwo, musiały panować praktyki odpowiedzialności zbiorowej. Abraham, przez którego Bóg rozpoczął historię zbawienia i zaczął się ludziom objawiać (po okresie całkowitej "wolności" po grzechu pierworodnym, która doprowadziła ludzkość do wielobóstwa i wynikającego z tego barbarzyństwa), Abraham rozpoczął modlitwy do Boga o zmianę tych zasad (w/w Sodoma). Potem, w prawie Mojżesza (Pwt 7,9-10 oraz Pwt 24,16), Bóg wprowadził już „prawnie” zasadę odpowiedzialności indywidualnej: „(9) Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw, (10) lecz który odpłaca każdemu z nienawidzących Go, niszcząc go. Nie pozostawia bezkarnie tego, kto Go nienawidzi, ODPŁACAJĄC JEMU SAMEMU.” Pwt 7,9-10

Owa ekonomia zbawienia: Bóg wkracza w zastane stosunki ludzkie stopniowo, nie gwałtownie, i stopniowo je humanizuje. Jeżeli są jeszcze inne aspekty, to jestem pewna, że w odpowiednim momencie Bóg je nam wyjawi.

Pierwszą (?) wzmiankę o odpowiedzialności zbiorowej zauważyłam w Rdz 9,18-29, kiedy Noe jako pierwszy zasadził winnicę, niechcący upił się i nagi leżał w namiocie. Jego syn Cham śmiał się z ojca, zaś pozostali synowie tyłem weszli do namiotu, aby nie patrzeć na ojca i przykryli go. Noe przeklął... nie syna Chama, ale wnuka o imieniu Kanaan, a z kontekstu wynika, że przekleństwo dotyczyło całego pokolenia Kanaana... Zwróć uwagę, że TO NIE BÓG zastosował odpowiedzialność zbiorową, ale... Noe. Noe postąpił zgodnie z panującymi ówcześnie obyczajami pogańskimi.

Mimo tych zasad odpowiedzialności indywidualnej, ogłoszonych w Księdze Powtórzonego Prawa, u Żydów musiało chyba „pokutować” myślenie w kategoriach odpowiedzialności zbiorowej - przykładem są słowa żydów, którzy domagali się od Piłata aby wydał wyrok ukrzyżowania Pana Jezusa. Oni tam SAMI zawołali "Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (nie Bóg lecz sami Żydzi przyjęli odpowiedzialność zbiorową):
"(24) Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz. (25) A CAŁY LUD ZAWOŁAŁ: Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27,24-25)

Wklejam Ci kilka fragmentów Pisma Świętego na temat odpowiedzialności, jak z nich wynika, jednak indywidualnej:

"Lecz nie skazał na śmierć synów zabójców - zgodnie z tym, co jest napisane w księdze Prawa Mojżeszowego, gdzie Pan przykazał: Ojcowie nie poniosą śmierci za winy swych synów ani synowie za winy ojców. Każdy umrze za swój własny grzech" (2 Ks. Królewska 14,6, por. 2 Ks. Kronik 25,4)

"W tych dniach NIE BĘDĄ już więcej mówić: Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby" (Ks. Jeremiasza 31,29)

Sprawę owego „trzeciego i czwartego pokolenia” wyjaśnili już dobrze Ksiądz Moderator i bee beee.
Dziękuję za stworzenie okazji do postudiowania Pisma Świętego ;)
Serdecznie pozdrawiam.

 

Odpowiedz na tę wiadomość

 

Re: Grzech pokoleniowy.

Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)

POKOLENIOWA LINIA BŁOGOSŁAWIEŃSTW
ks. Andrzej Siemieniewski

a. Nowe zjawisko duchowe: uzdrowienie międzypokoleniowe

 

Sporo mówi się ostatnio o tym, że minione pokolenia wpływają duchowo na ludzi, którzy żyją obecnie. Powstają książki na temat międzypokoleniowego uzdrawiania i uwalniania. Jak w największym skrócie przedstawia się problem historycznego bagażu grzechów w oczach zwolenników modlitw o uzdrowienie międzypokoleniowe? Otóż okazuje się, że podobno grzechy naszych przodków mają na nas złowrogi wpływ, i to aż do trzeciego i czwartego pokolenia. Dziadek kradł kozy, a ja z tego powodu mam kłopoty z uczciwością. Praprababcia była lafiryndą: i rzecz jasna, stąd moje problemy z czystością. Mnóstwo jest na ten temat konferencji, a głosi się o tym z wielkim przekonaniem. Jest to dziś bardzo modny temat wśród sporej grupy chrześcijan, w tym również katolików.

 

Mam nawet przed sobą jedną z takich książek. Poleca uwalniać się od fatalnego wpływu minionych pokoleń w takich oto modlitwach:

 

– „Panie, w czternastym pokoleniu ojca przeciwstawiamy się beznadziejności i desperacji” (Hm, pomyślałem sobie przy tej modlitwie, to chyba mniej więcej za króla Batorego…).

 

– „Dziękujemy, Panie, za uzdrowienie rygorystycznego życia w trzynastym pokoleniu matki: za tych dotkniętych ciężkim ubóstwem i zimnem” (Czy ktoś jeszcze pamięta te mrozy w styczniu 1649 roku?).

 

b. Biblia o karach za grzechy „do trzeciego i czwartego pokolenia”

 

Okazuje się nawet, że wiele jest na ten temat w Piśmie Świętym. Jedna z książek na temat uzdrowienia międzypokoleniowego powołuje się na następujące wersety z Biblii:

 

– „Pan, Twój Bóg, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia” (Wj 20,5).

 

– „Pan […] zsyła kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia (Wj 34,7).

 

– „Pan karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia” (Lb 14,18).

 

– „Jestem Bóg karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i czwartym pokoleniu” (Pwt 5,9).

 

Czytałem i czytałem, i czułem się coraz głębiej wdeptany w ziemię. Pomyślałem o grzechach pradziadka. O złych myślach i zaniedbaniach prababci. I dudniło mi w uszach: Bóg karze! Pan zsyła za to kary na mnie!

 

Wpatrywałem się w przeszłe pokolenia. Strumyk błotnistej wody grzechów i win spływał na mnie: tu właśnie był powód moich niepowodzeń. Mam kłopoty – z powodu pradziadka; mam problemy – z powody praprababci. Oni są winni! Błotnista woda płynąca z poprzednich pokoleń zatruwa nieustannie moje życie… Coraz wyraźniej widziałem: słusznie pisali o uzdrowieniu międzypokoleniowym, że przyczyn trzeba szukać w złym wpływie poprzednich pokoleń na nas. Teraz cierpię za grzesznych dziadków, pradziadków i prababcie. Coraz wyraźniej precyzowało się w moich myślach wynikające stąd przykazanie: „Posądzaj ojca swego i matkę swoją, że to przez nich wzięły się twoje problemy; dziadkom swoim nie ufaj, pradziadków zaś miej za podejrzanych. Jesteś owocem własnego drzewa genealogicznego, a drzewo to dobrych owoców przynosić nie może”.

 

Przybity sięgnąłem znowu po Biblię. Na pewno św. Paweł musiał na ten temat pisać: ileż to grzechów poprzednich pokoleń wisiało nad Izraelitami! Niech no tylko spojrzą w przeszłość! I rzeczywiście, św. Paweł kazał spoglądać w przeszłość. W minione pokolenia. O choćby tu, List do Rzymian, rozdział 11. Cały rozdział o przodkach. Ale zaraz! Coś się nie zgadza… Św. Paweł musiał się chyba pomylić!

 

c. Przodkowie są źródłem błogosławieństwa

 

Apostoł, pisząc jedenasty rozdział Listu do Rzymian, kazał rozejrzeć się wokół siebie, zobaczyć współcześnie żyjące razem z nim pokolenie Izraelitów. Nazwał je z powodu grzechów pokoleniem „nieprzyjaciół Boga”. A potem dodał: „są oni jednak przedmiotem miłości ze względu na przodków” (por. Rz 11,28).

 

Jak to?! Przecież przodkowie mieli przynosić przekleństwo! A tu? „Dary łaski i wezwania Boże” – udzielone przodkom – „są nieodwołalne”: przechodzą na kolejne pokolenia (por. Rz 11,29). Coś tu się nie zgadza: Paweł spogląda w minione pokolenia i widzi, że spływa na nas dzięki nim rzeka błogosławieństw. Autorzy książek o uzdrowieniu międzypokoleniowym każą spoglądać w przeszłość i widzą spływający strumień błota. Ktoś tu chyba nie ma racji… Ale kto?

 

d. Biblia o karach i błogosławieństwach – raz jeszcze

 

Na wszelki wypadek sięgnąłem do Starego Testamentu, aby odszukać tamte groźnie brzmiące wersety. Okazało się, że są one trochę dłuższe, niż cytowano to w książkach o uzdrowieniu międzypokoleniowym. Niewiele, ale jednak dłuższe.

 

– „Pan, Bóg twój, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia […], okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań” (Wj 20,5).

 

– „Pan zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia – ale miłosierny i litościwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia” (por. Wj 34,7).

 

– „Pan karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia, ale bogaty w życzliwość, przebacza niegodziwość i grzech; odpuść więc winy tego ludu według wielkości Twego miłosierdzia” (por. Lb 14,18).

 

– „Jestem Bóg karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i czwartym pokoleniu […], a który okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują” (Pwt 5,9-10).

 

Przeczytałem to w Piśmie Świętym raz, drugi, przetarłem oczy, podszedłem do światła: cały czas stało jak wół: „Bóg okazuje łaskę do tysiącznego pokolenia!”. Skutki grzechu przodków, owszem, istnieją: mają taką siłę, by dotrwać do trzeciego lub czwartego pokolenia, a potem wygasają. Istnieje jednak wpływ silniejszy: skutki świętości przodków. Mało tego: te dobre wpływy są setki razy silniejsze niż te złe. Jeśli „pobożna arytmetyka” ma nam choć trochę pomóc, to można by w przenośni powiedzieć, że są co najmniej 250 razy silniejsze, skoro trwają aż do tysiącznego pokolenia, a złe – tylko do czwartego.

 

Jeśli więc minutę mówiliśmy o złym wpływie minionych pokoleń, to teraz o wpływie dobrym powinniśmy mówić 250 razy dłużej, czyli cztery godziny! Jeśli mieliśmy jedną konferencję na temat potrzeby uwalniania od złego wpływu trzeciego lub czwartego pokolenia, to dla zachowania biblijnych proporcji teraz wypada nam wysłuchać 250 konferencji o wpływie dobrym! Oznacza to pięć lat cotygodniowych konferencji na temat błogosławieństwa międzypokoleniowego.

 

Wielka tajemnica rozjaśniła mi się w głowie: Apostołowie uczyli, aby Izrael nie przejmował się tym zbytnio, że pradziadek pił, a jego stryjek kradł. Dlaczego? Bo za ojca mamy Abrahama! (por. Rz 4,16). A Bóg błogosławi dzieciom tego patriarchy aż do tysięcznego pokolenia. Ale uwaga: na Abrahamie się nie skończy. Czeka nas wiele błogosławionych niespodzianek!

 

e. Biblijne podejście do minionych pokoleń: prawdziwe uzdrowienie międzypokoleniowe

 

Dlaczego więc my, niezgodnie z Biblią, mamy się przejmować głównie złym wpływem drzewa genealogicznego, skoro św. Paweł wcale tak nie robił? Przejmujmy się raczej setki razy silniejszym dobrym wpływem naszego genealogicznego drzewa! Błogosławionym owocem życia naszych przodków.

 

Odkryjmy więc na początek, czyimi dziećmi jesteśmy i jakie z tego wynikają skutki duchowe. Oczywiście, jesteśmy dziećmi Bożymi (1 J 3,2). Ale to nie wszystko. My, uczniowie Jezusa, jesteśmy też dziećmi Abrahama: „Ci, którzy polegają na wierze, ci są synami Abrahama” (Ga 3,7). Chrześcijanie (a już na pewno chrześcijanki) są też dziećmi Sary: „Sara była posłuszna Abrahamowi: stałyście się jej dziećmi, gdyż dobrze czynicie” (1 P 3,6). Mamy pełne prawo uważać się za duchowe potomstwo Apostoła Pawła: „Ja zrodziłem was w Chrystusie Jezusie – posłałem do was Tymoteusza, który jest moim synem” (1 Kor 4,15.17). Przede wszystkim jednak my, członkowie Kościoła, jesteśmy potomstwem Maryi. Jest bowiem opisana w Biblii pewna Niewiasta, która „porodziła Syna – Mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody” (Ap 12,5). Ten Pasterz narodów, to Jej pierworodny Syn, Jezus Chrystus. Pismo wspomina jednak o kimś jeszcze: „Smok rozgniewał się na Niewiastę i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa” (Ap 12,17). Kto to jest? „Ci, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa” (Ap 12,17), a więc my, chrześcijanie. Jesteśmy również dziećmi Maryi.

 

Jakie praktyczne skutki wynikają z tego, że mamy takich przodków kilkadziesiąt czy kilkaset pokoleń wstecz? Poucza nas o tym jasno Pismo Święte: spływa na nas od naszych przodków rwący strumień Bożych błogosławieństw. „Ci którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem” (Ga 3,9), gdyż „on to jest ojcem nas wszystkich” (Rz 4,16). Na nas spełnia się proroctwo biblijne, że „przez [Abrahama] otrzymają błogosławieństwo wszystkie ludy ziemi” (Rdz 18,18). Proroctwo to ma setki razy większą moc niż przestroga o karze Bożej do trzeciego i czwartego pokolenia. Przecież „Bóg ujął się” – także za nami – „pomny na miłosierdzie […] na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki” (Łk 1,54-55), nie stawiając żadnych ograniczeń w czasie i przekraczając nawet ogromną liczbę tysiąca pokoleń.

 

To na nas spełnia się obietnica, że „będę błogosławił [Sarze], tak że stanie się ona matką ludów” (Rdz 17,16). Zaprawdę, nawet za wiele jeszcze tysięcy lat nie wygaśnie to błogosławieństwo!

 

„Błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” – mówi Maryja (Łk 1,48) – oczywiście dlatego, że w Jej błogosławieństwie może wziąć udział każdy, kto przyjmie w sercu wiarę w Pana.

 

I jakby tego jeszcze było mało, dodał dobry Bóg przeogromną liczbę świętych patriarchów, męczenników, wyznawców, dziewic, małżonków, mnichów. Możemy ich nieustannie wspominać, nurzając się w strumieniach, rzekach i całych morzach błogosławieństw Bożych, które z ich powodu Bóg rozlewa aż na tysięczne pokolenia.

 

f. Czcij ojca swego i matkę swoją

 

Żegnajcie więc, upiorne myśli o grzesznych pradziadkach, żegnaj, lęku o przodkach-złodziejach i praprababciach-ladacznicach! Nie musimy bać się ich grzechów. Nie musimy ich wspominać. Nie musimy stosować nowego przykazania według ludzkiego pomysłu:

 

„Posądzaj ojca swego i matkę swoją, że to przez nich wzięły się twoje problemy; dziadkom swoim nie ufaj, pradziadków zaś miej za podejrzanych; rozważaj ich grzechy, słabości i niewierności, i stale miej je w pamięci”.

 

Wystarczy nam stare, dobre, Boże przykazanie:

 

„Czcij ojca swego i matkę swoją, abyś długo żył na ziemi” (Wj 20,12).

 

Mamy przodków setki razy silniejszych niż nasi grzeszni pradziadkowie: Abrahama, Maryję i całe zastępy innych. Ich możemy i powinniśmy wspominać. A właściwie – zaraz: przecież ich wspominamy każdego tygodnia! Zawsze kiedy uczestniczymy we Mszy św., wspominamy (wymienionych najwspanialej w pierwszej modlitwie eucharystycznej) sprawiedliwego Abla, naszego patriarchę Abrahama, wielkiego kapłana Melchizedeka, najświętszą Maryję Pannę, św. Józefa – Jej oblubieńca, świętych Apostołów Piotra i Pawła, świętych pasterzy, jak Klemens czy Cyprian, świętych męczenników, jak Kosma i Damian, siostrę Faustynę, ojca Kolbe…

 

Po co właściwie ich wspominamy? Aby nigdy nie zapomnieć, że grzechy naszych przodków są malutkie i praktycznie nic nie znaczą wobec świętości naszego prawdziwego drzewa genealogicznego. Każdy święty czyn tych, którzy nas poprzedzili – począwszy od sprawiedliwego Abla, a skończywszy na naszych rodzicach – wszedł w reakcję z Bożym katalizatorem, łaską Bożą. A łaska wzmocniła każdy okruch dobra setki razy, przemieniła w błogosławieństwo i przekazała nam. Prawdziwe uzdrowienie międzypokoleniowe polega na tym, byśmy stale mieli przed oczami nasze drzewo genealogiczne i cieszyli się, jak bardzo błogosławiony jest owoc, który przynosi: bo chociaż – „Pan, Twój Bóg, karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia”, to przecież „okazuje zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenie tym, którzy Go miłują i strzegą jego przykazań” (Wj 20,5).


----------------------------------------
zaczerpnięte z: www.apologetyka.katolik.pl
http://apologetyka.katolik.net.pl/content/view/716/62/
----------------------------------
Wychowujemy się w takich, a nie innych rodzinach co niesie za sobą zranienia, które potrzebują często uzdrowienia. Jednak odnosząc się do tego, co napisał autor wątku Kościół Katolicki jest daleki od wiązania choroby z grzechem naszych przodków.
moderator.

 

Źródło: /forum/read.php?f=1&i=88050&t=87958

 


Link Nasz Dziennik
Powrót
|  Aktualności  |  Prawo do życia  |  Prawda historyczna  |  Nowy wymiar heroizmu  |  Kultura  | 
|  Oświadczenia  |  Zaproszenia  |  Głos Polonii  |  Fakty o UE  |  Antypolonizm  |  Globalizm  | 
|  Temat Miesiąca  |  Poznaj Prawdę  |  Bezrobocie  |  Listy  |  Program Rodziny Polskiej  | 
|  Wybory  |  Samorządy  |  Polecamy  | 
|  Przyroda polska  |  Humor  | 
|  Religia  |  Jan Paweł II  | 
do góry