Absurdalne ostrzeżenia
[09.03.07]
Absurdalne ostrzeżenia na produktach mają zapobiegać ewentualnym pozwom i chronić przed wypłacaniem milionowych niejednokrotnie odszkodowań. Na przykład :) /.../ - umieszczona koło okna informacja "wypadnięcie może być szkodliwe"... /.../
Więcej ...
Szczoteczka
Kolega kiedyś przyjechał do mojego miasta w ramach delegacji. Przyjechał, załatwił, co miał do załatwienia i pojechał. Na drugi dzień po wyjeździe dzwoni do mnie straszliwie przejęty i zwierza się, że ma problem. Mówi tak grobowym tonem, że przeczuwałem najgorsze - marskość wątroby, esperal wszyty podstępem w czasie snu lub coś jeszcze gorszego.
- Co się stało? - pytam zatroskany
- Szczoteczkę w pensjonacie zostawiłem.
- Szczoteczkę?
- Do zębów.
Nic nie rozumiem więc milczę.
- Mógłbyś po nią pojechać?
- Po szczoteczkę?
- Do zębów.
- Do hotelu? Po szczoteczkę? Do zębów?
- No. Elektryczna jest. Dostałem od żony.
Pomyślałem sobie, że skoro od żony, to wartość ma emocjonalną, a tej się przecenić nie da. Zgodziłem się i pojechałem.
W pensjonacie zastałem tylko panią sprzątaczkę, bo pora jeszcze przedpołudniowa była.
- Dzień dobry, czy znajdę kogoś w recepcji?
- Nie, dopiero od jedenastej, a o co chodzi?
- Kolega spał tu przedwczoraj i szczoteczkę zostawił.
- Aaaa. Wiem. Elektryczną. Do zębów.
Kiwnąłem głową.
- Wiem, bo dzwonił. Znalazłam ją, ale nie mogę jej panu teraz oddać.
Uniosłem brwi w szczerym zdumieniu i odważyłem się zapytać:
- Czemu?
- Bo ja ją wczoraj zabardałam.
Zacząłem się zastanawiać, jaki straszliwy proceder kryć się musi pod tak groźnym pojęciem, jak "zabardanie". Zacząłem też myśleć, jak powiem mojemu koledze, że przedmiot, do którego był przywiązany na tyle, by upomnieć się o niego z drugiego końca Polski, został zabardany. Zastanawiałem się też na ile szczoteczka poddana zabardywaniu może nadawać się do dalszego użytkowania. Postanowiłem rozwiać wątpliwości.
- Co pani z nią zrobiła? - zacisnąłem zęby w oczekiwaniu na najgorsze
- No. wczoraj ją za bar dałam, a o tej porze jeszcze bar jest zamknięty.
Źródło: http://www.katolik.pl/index1.php?st=dzienne&typ=humor
Jak giżycka policja wprowadziła fałszywe banknoty w obieg
O sprawie tej próżno by szukać wzmianki w oficjalnych komunikatach. To, co stało się udziałem giżyckiej komendy, śmiało może konkurować z armią dowcipów o policjantach. Otóż dowiedzieliśmy się o sprawie wręcz niesamowitej. Giżyccy funkcjonariusze, słynący z nieugiętej i nieustraszonej walki z przestępcami, zabezpieczyli pokaźny plik fałszywych banknotów. Trefne pieniądze stanowiły kluczowy dowód rzeczowy w prowadzonym postępowaniu. Jednak aby ponad wszelką wątpliwość potwierdzić, że używane przez zatrzymanych pieniądze wyprodukowano poza mennicą państwową, należało przeprowadzić ekspertyzę. W tym celu jeden z naczelników wydziału zlecił posterunkowemu M. (nazwijmy go tak, żeby nie łamać obiecującej kariery) przesłanie fałszywek do ekspertyzy do Komendy Głównej w Warszawie. Ów, młokos i żołtodziób jeszcze, polecenie szefa wykonał z gorliwością, jakiej nie spotyka się u starych wyg. M. udał się na pocztę, stanął w długiej kolejce, cierpliwie czekał, aż wreszcie nadał forsę... przelewem pocztowym. Nie podejrzewająca złych zamiarów stróża prawa kasjerka przyjęła banknoty bez zbędnych oględzin. Panu M. gratulujemy! Bystrzacha z niego. Tak właśnie policja polska wprowadziła w obieg stertę fałszywek. Tak na wszelki wypadek, sprawdźcie drodzy Państwo, czy w Waszych portfelach drzemią wyłącznie oryginały...
Źródło: "Tydzień Giżycki" Nr 51z 23 grudnia 2003
Szatnia w łaźni. Na wieszakach wiszą ubrania. W pewnym momencie w jednym z nich dzwoni telefon komórkowy.
Rozbierający się obok mężczyzna wyciąga komórkę:
- Cześć kochanie, o co chodzi ?
- (...)
- A ile to futro kosztuje ? 5000 ? Trochę drogo, ale, dobrze, kup
sobie. Po zakończeniu rozmowy facet bierze komórkę i wchodzi
do pomieszczenia łaźni. Już od drzwi wola:
- Chłopaki, czyj to telefon ?
Sherlock Holmes i doktor Watson wybrali się na piknik. Noc zastała ich w lesie, rozbili więc obozowisko na polance i poszli spać. W nocy Holmes budzi doktora i pyta:
- Drogi Watsonie spójrz w niebo, i powiedz mi co widzisz?
- Widzę miliony gwiazd.
- I co ci to mówi?
- Z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony gwiazd i prawdopodobnie miliardy planet. Z teologicznego punktu widzenia mówi mi to, że Bóg jest wielki i wszechmocny, a my jesteśmy malutcy i słabi. Z chronologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jest około 3 w nocy. Z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jutro będzie ładna pogoda. A co tobie Sherlocku?
- A mnie to mówi, drogi Watsonie, że nam ktoś ukradł namiot ...
Siedzi Janko Muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
- eech... Bach umarł...
po chwili
- ech... Bethoven nie żyje...
i jeszcze po chwili
- a i ja się coś źle czuję...
Jeżeli pragną Państwo wesprzeć działania prowadzone przez Stowarzyszenie "Rodzina Polska", można to zrobić, wpłacając dar lub 1% podatku na konto:
Stowarzyszenie "Rodzina Polska" w Ostrołęce
nr 27 1020 3802 0000 1902 0072 0292
Stowarzyszenie"Rodzina Polska" posiada status organizacji pożytku publicznego
KRS 0000065868