Powrót



Prof. Piotr Jaroszyński
Europa bez Ojczyzn?

Coraz wyraźniej widać, że Unia Europejska nie jest porozumieniem niepodległych państw ani Europą Ojczyzn. Nie są to też Stany Zjednoczone Europy, jest to natomiast nowy eksperymentalny twór, który z dalekosiężną skutecznością kruszy tradycyjne atrybuty państwowej suwerenności (stanowienie prawa, sprawowanie władzy) a także samowystarczalności (wspólna moneta, wspólna ekonomia). Aspektem słabiej dostrzeganym jest wpływ Unii na rozkład europejskich kultur narodowych, które stanowiły przecież najcenniejsze dziedzictwo Starego Kontynentu. Kreowania nowego Europejczyka dokonuje się za cenę zniszczenia jego tożsamości narodowej. Polska, nie będąc formalnie członkiem Unii, poddawana jest jednak jej oddziaływaniu, ponieważ od 8 lat ma status państwa kandydującego.

Fazy niszczenie tożsamości narodowej
Aby zobaczyć, na czym polega wpływ UE na świadomość Polaków, warto najpierw dokonać pewnej diagnozy stanu świadomości przedunijnej, a więc tej, jaka zastała Polaków po formalnym upadku ideologii komunistycznej. Trzeba bowiem wyraźnie stwierdzić, że UE nie jest pierwszą, ale kolejną fazą wynarodowienia Polaków.

Zabory. Pierwsza faza miała miejsce w okresie rozbiorów, kiedy to naród polski poddawany był, w zależności od zaboru, systematycznej germanizacji lub rusyfikacji. Kultura polska w jej rozmaitych przejawach była ZAKAZANA, czego przykładem był zakaz mówienia po polsku w miejscach publicznych pod karą utraty pracy, wyrzucenia ze szkoły lub nawet więzienia. Siła naszej kultury była jednak tak wielka, że potrafiła ze zwielokrotnioną mocą wybuchnąć na emigracji, by otworzyć ochronny duchowy parasol nad rodakami w kraju, którzy z kolei pielęgnowali życie narodowe w domu i w życiu rodzinnym (twierdzą był każdy próg). Paradoksalnie, okres zaborów, wskutek tak potężnego wzlotu naszej kultury, umocnił świadomość narodową Polaków.

Komunizm. Pomijając okresy wojen, które zmierzały do totalnej zagłady naszego narodu, warto przejść do metod komunistycznych, ponieważ ich wpływ odczuwany jest po dziś dzień. Komuniści wprowadzili zakaz dotyczący obecności szeregu dzieł w życiu publicznym zarówno w szkole, w teatrze czy w filmie (przykładem mogą być tzw. prohibity, czyli książki zakazane); zakaz ten dotyczył również świąt (3 Maja, 11 listopada), a także wydarzeń, jak choćby Katyń. Instytucjonalnym wyrazem funkcjonowania najrozmaitszych zakazów była cenzura.

Ale obok zakazu pojawiła się metoda bardziej wyrafinowana, jaką było ZAWŁASZCZANIE istotnych elementów naszej kultury w celu zmiany ich znaczenia ideowego. Pewne wydarzenia, dzieła czy osoby pojawiały się wprawdzie w życiu publicznym, ale ze zmienionym obliczem. Stosowanie tej metody obliczone było nie na stosunkowo wąskie grono ludzi wykształconych, zwłaszcza przed wojną, ale na masowego niedokształconego odbiorcę, a przede wszystkim na młode pokolenie. Ci ostatni bowiem nie mając żadnej skali porównawczej nie mogli zorientować się w dokonanej manipulacji. Filtr ideologii działał w ten sposób, że zbyt mocne akcenty polskie zatrzymywał, aby nie ujrzały światła dziennego, inne natomiast odpowiednio deformował. Szczególnym polem manipulacji była ekranizacja arcydzieł naszej literatury.

Kultura ludowa a kultura narodowa
Wiadomo, że pojęcie narodu, czy chcemy czy nie, obejmowało w Polsce przez wiele wieków przede wszystkim szlachtę, ponieważ szlachta była zobowiązana do obrony granic, ale również głównie w jej środowiskach powstawała tzw. kultura wyższa obejmująca architekturę, muzykę, literaturę, naukę. Ideologia komunistyczna nienawidziła szlachty ukazując ją jako opojów i gnębicieli ludu, lud natomiast ukazywany był w barwach sielankowych. Zmieniono więc proporcje promując tzw. zespoły ludowe i ludowość jako główny i jedyny przejaw kultury narodowej. Przybrało to następnie formy karykaturalne i podatne było na wyśmiewanie, rzecz jasna przez komunistycznych inteligentów. Niewyraźna mowa, rubaszność, niestaranność etc. kultura ludowa jako narodowa nie była w stanie udźwignąć ciężaru świadomości narodowej, ani też ukazać perspektyw jej rozwoju. Stała się skansenem, dodatkiem uświetniającym akademie partyjne lub wizytówką dla Polonii jako dowód, że w PRL-u władze troszczą się o tradycję. Ale komuniści tak mocno przekłuli naszą świadomość swoją ideologią walki klas, że po dziś dzień trudno o tym mówić, bez wywoływania antagonizmu, żalów i pretensji, nie mówiąc już o obrazie.

Patriotyczne uczucia
Zawłaszczona od wewnątrz kultura polska przestała budować polską tożsamość, a tym samym autentyczną więź społeczną. Pod koniec lat 80. przeciętny Polak był już trwale niedouczony, choć wskutek wydarzeń politycznych miał bardzo rozbudzone tzw. uczucia patriotyczne. To te uczucia podkarmiały nadzieję na Polskę niepodległą, jaka powinna powstać po upadku bloku komunistycznego. Przeciwnik okazał się jednak przewrotnie inteligentny. Rozegrał te uczucia z zimną krwią na swoją korzyść. Uczucia pozbawione światła rozumu (i wiedzy!) stały się wręcz kulą u nogi, a ponieważ na nich budowany był masowy patriotyzm, to rzecz jasna stosunkowo szybko ostygł, a nawet zaczął być postrzegany przez masy jako zbyteczny anachronizm, który przeszkadza nam w „wejściu do Europy.

Europa bez narodów
A co na to wszystko Europa? Model budowania "wspólnej Europy" bliższy jest nie Stanom Zjednoczonym, ale zdaje się, że Kanadzie. Są trzy istotne elementy, które charakteryzują społeczności: narodowość, religia, rasa. Kultury narodowe Europy zaczęły krystalizować się przed ponad 1000 lat osiągając w większości wypadków swoją bardzo wyrazistą tożsamość: kultura włoska, angielska, niemiecka, francuska etc. Rzecz ciekawa, kultura narodowa po osiągnięciu pewnego poziomu dojrzałości, zdolna jest do trwania a nawet do rozwoju, mimo niesprzyjających warunków politycznych lub ekonomicznych. Jeżeli więc dąży się do zbudowania nowego społeczeństwa pozbawionego zróżnicowań narodowościowych, to trzeba skuteczniej niż tylko przy pomocy polityki czy ekonomii zniszczyć kultury narodowe. Dzieje się to w ten sposób, że kulturę narodową stanowiącą wielowiekową własność jakiegoś społeczeństwa szpikuje się kulturami tzw. mniejszości narodowych. Te ostatnie chroni się zapewniając im wyjątkowo korzystne warunki prawne, mocno dofinansowuje i promuje w mediach. Przedstawiciele mniejszości narodowych dostając wiatru w żagle chętnie wychodzą naprzeciw takiej polityce, nie wiedząc, że są traktowani tylko instrumentalnie, jako siła rozkładowa większej kultury, wraz z którą, jeśli ją rozbiją, również zginą.

Nowe, masowe społeczeństwo.
Kultury większe i mniejsze są ostoją zabezpieczającą suwerenność duchową nie tylko narodów, ale i poszczególnych ludzi. Natomiast nowe społeczeństwo (tzw. zasoby ludzkie, "human resources") ma być masą pozbawioną w dalszej perspektywie zróżnicowań narodowych i indywidualnych. Dlatego też miejsce kultur narodowych coraz skuteczniej zajmuje ponadnarodowa kultura masowa. Jej rozległy wpływ umożliwiany jest najpierw poprzez szkołę, która w ramach systemu edukacji publicznej nie wysila się już na ideologiczną dezinterpretację w stylu marksistowskim, ale po prostu nie doucza. Dzieje i dorobek Zachodu, a także własnego narodu traktowany jest skrótowo i po łebkach, z namaszczeniem natomiast traktowane są zakupy w supermakecie i wyprawa do kina. Człowiek pozbawiony solidnego wykształcenia humanistycznego nie posiada kryteriów umożliwiających mu rozpoznawanie, co jest czym. Wpada więc łatwo w pułapkę masowych mediów, które umiejętnie rozbudzają ciekawość, a zaspakajają ją plewami. Masowe media zawładnęły nie tylko społeczeństwami, one zawładnęły rodzinami, dyktując rytm dnia i poruszane tematy. Powstaje mega-społeczeństwo powiązane nie głębszymi przeżyciami duchowymi, ale wspólnymi odruchami fizjologicznymi. Wszystko to, co zawiera głębszy podkład wspólnoty ducha, a takimi są przeżycia religijne i narodowe, ukazywane jest w świetle napiętnowanej skrajności. Religia to FUNDAMENTALIZM! Naród to NACJONALIZM! Masy niech pozostaną z dala od narodu i od wiary, niech zbiją się w niezróżnicowaną magmę, która sama nie wie, skąd jest, kim jest i po co jest. Społeczności traktowane są jak zmieniająca się prognoza pogody, masowe media informują, kim jesteśmy rano, kim w południe, a kim wieczorem; kim mamy być jutro, dowiemy się jutro.

Obok polityki rozpuszczania wielkich narodów przy pomocy mniejszości narodowych, prowadzona jest również akcja mieszania ras. Służy temu zakrojona na szeroką skalę polityka emigracyjna, która wynika nie tyle z naturalnych ruchów migracyjnych, jakie miały miejsce w historii, ale w sztucznym prowokowaniu takich ruchów. Temat ten jest tematem tabu, którego nie wolno poruszać pod groźbą tzw. RASIZMU. Tymczasem prowadzona jest w skali całego globu przyspieszona polityka populacyjna, gdzie nie tylko chodzi o zahamowanie procesu przyrostu ludnościowego, ale również o mieszanie narodów i ras, które wskutek takiego wyreżyserowanego mieszania ulegają istotnemu osłabieniu, a więc stają się znacznie podatniejsze na globalne sterowanie. Paryż ten symbol kultury europejskiej jest dziś w połowie zamieszkały przez ludność arabską. Toronto zdominowane jest przez przybyszów z Dalekiego Wschodu. Następuje stopniowe mieszanie ludności pochodzącej z różnych krajów i kontynentów. Dzięki temu doprowadza się do szybszego wykorzenienia milionów ludzi. Ofiarą padają przede wszystkim Europejczycy, którzy u siebie wyrzekają się nie tylko swojej religii i narodowości, ale również normalnej rodziny, w ramach której można ocalić przyszłość i cywilizację.

Jak ocalić naszą świadomość narodową?
Mimo tak trudnych przejść Polacy zachowali jeszcze podkłady tożsamości narodowej, religijnej i rodzinnej. W coraz większym jednak stopniu odczuwamy, co to znaczy obca inwazja w mediach, w przemyśle, w handlu, gdy spychani jesteśmy do roli pariasów. To jest dopiero początek, ponieważ nieograniczone możliwości zawładnięcia Polską, jakie otworzy zintegrowanie Polski z Unią, sprawi, że kompletnie się pogubimy, tracąc całkowicie i nieodwracalnie naszą tożsamość. W grę wchodzą zwłaszcza przyszłe pokolenia, które poddane zostaną dalekosiężnemu procesowi przerabiania na wykorzenioną masę, zlanych ze sobą religii, kultur, narodów i ras. Wobec naukowo zaprojektowanych scenariuszy, systemu prawa i administracji, technologii rządzenia pojedynczy człowiek jest praktycznie bezsilny, a im większa jest jednostka administracyjna, tym większa bezradność, tym słabsza społeczność.
Trudno projektować działania na dalszą metę w adekwatnej do zagrożeń skali. Można natomiast i należy uchodzić z pola rażenia. Takim polem są masowe media pozostające w rękach praktycznie anonimowych ponadnarodowych korporacji. Świadomość ugodzona ostrzem "bieżących wydarzeń" traci zdolność do refleksji i skupienia się na własnym temacie. Trzeba wobec tego za wszelką cenę chronić enklawę życia rodzinnego, w którym promowane być muszą rodzime wzorce kultury narodowej i religijnej i to najwyższych lotów, a nie byle jakie. Trzeba walczyć o świadomość opartą na wiedzy i wykształconej wrażliwości. Trzeba zaszczepiać ideały, które stanowią ostry kontrast z iluzjami masowego człowieka. Trzeba pamiętać o kolejnych pokoleniach, aby miały skalę porównania. Gdzie tylko można tę właśnie świadomość opartą na najwspanialszych wzorach naszej kultury należy promować i bronić w skali instytucjonalnej (parlament, samorząd, szkoła, teatr etc.). Powtórzmy za starożytnymi, którzy w chwilach wyjątkowego zagrożenia zwykli mawiać: tu już nikt nie może stać z boku. By ratować świadomość narodową nikt z nas nie może stać z boku.


Powrót

| Aktualności |  Oświadczenia |  Zaproszenia |  Głos Polonii |  Fakty o UE |  Antypolonizm | 
|  Globalizm |  Program Rodziny Polskiej |  Kultura |  Temat Miesiąca |  Poznaj Prawdę | 
|  Samorządy |  Bezrobocie |  Prawda historyczna |  Listy |