Powrót     Strona Główna Rodziny 
			Polskiej
Aby uwłaszczenie nie było dla pozoru

 

Aby uwłaszczenie nie było dla pozoru?

 

Likwidacja wieczystego użytkowania nieruchomości (ziemi) i likwidacja własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego - całość prowadzona pod hasłem uwłaszczenia, to bardzo niebezpieczna w obecnych warunkach Polski realizacja dyktatu UE w  obszarze dostosowywania przepisów polskiego Kodeksu Cywilnego do prawodawstwa Unii w tym obszarze.

Likwidacja użytkowania wieczystego nieruchomości (ziemi) na tzw. "Ziemiach Odzyskanych", to najszybszy sposób odzyskania tych ziem - po wepchnięciu Polski do UE - przez dawnych niemieckich właścicieli i to bez konieczności podważania Układu z Jałty w tym zakresie, a w ślad za tym bez konieczności jawnego niemieckiego żądania rewizji zachodnich granic RP.   

Warunkiem wejścia Polski do Unii Europejskiej stało się zapewnienie zgodności przepisów prawa polskiego z ustawodawstwem Wspólnoty. Wymóg ten zawarto w art. 68 "Układu Europejskiego ustanawiającego stowarzyszenie między Rzeczypospolitą Polską, z jednej strony, a Wspólnotami Europejskimi i ich Państwami Członkowskimi z drugiej strony" - Układu sporządzonego w Brukseli dnia 16 grudnia 1991 r., przekazanego do Warszawy władzom RP 20 października 1992 r., a po parafowaniu przez Premiera RP i ratyfikowaniu przez Prezydenta L. Wałęsę, opublikowanego dopiero 27 stycznia 1994 r. w Dzienniku Ustaw RP (Dz. U. Nr 11, poz. 38 z 27.01.1994 r.). Dla celów dezinformacji (utrudnienia w dotarciu do tego aktu prawnego i zaznajomieniu się z jego zapisami) Układ ten nazwano układem stowarzyszeniowym lub też umową stowarzyszeniową.

Wymóg ten dotyczy również dostosowania przepisów polskiego Kodeksu Cywilnego m.in. w zakresie regulacji stosunków własnościowych - Kodeks Cywilny: "KSIĘGA DRUGA - WŁASNOŚĆ I INNE PRAWA RZECZOWE".

Ustawodawstwo krajów Unii nie zna pojęć prawnych takich jak: "Użytkowanie wieczyste" - zdefiniowane i skodyfikowane w "Tytule II" polskiego Kodeksu Cywilnego, czy pojęcia "własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego", o którym mowa w "Tytule III - PRAWA RZECZOWE OGRANICZONE" tegoż Kodeksu Cywilnego.

To, że takich pojęć nie ma w ustawodawstwie krajów UE potwierdzał wielokrotnie sam prof. Adam Biela (w poprzedniej kadencji Sejmu poseł, a obecnie senator) w licznych swych wypowiedziach ustnych oraz na łamach m.in. "Naszego Dziennika" - ostatnio w swym artykule "Wieczyste na własność" zamieszczonym w ND z dnia 22-23 marca 2003 r., gdzie zawarł stwierdzenie: "W krajach Unii Europejskiej użytkowanie wieczyste nie jest w ogóle znaną formą prawną."  

W tych warunkach zapewnienie zgodności przepisów polskiego Kodeksu Cywilnego z ustawodawstwem UE oznacza likwidację w polskim Kodeksie Cywilnym wszystkich przepisów dotyczących użytkowania wieczystego, a wraz z tym likwidację samego pojęcia prawnego "użytkowanie wieczyste" - oraz oznacza likwidację w polskim Kodeksie Cywilnym pojęcia i związanych z nim przepisów prawnych dotyczących "własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego" - co wywołało konieczność uchwalenia przez Sejm RP ustawy z nowymi przepisami prawa o spółdzielniach mieszkaniowych - zgodnymi z wymogami (dyrektywami) Unii Europejskiej. Stąd "prezydent wszystkich Polaków" nie tylko nie chciał, ale też nie mógł zawetować tej podobno dobroczynnej ustawy.

Skoro UE kazała zlikwidować spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego, to też powinna dać środki finansowe na przeprowadzenie tej operacji (na uwłaszczenie mieszkaniami), a nie wyciągać ostatnie grosze od Polaków. Pewnie ostatecznie tak by się stało, gdyby Polakom było nie spieszno do przekształceń i do tworzenia w ten sposób dużego rynku usług w zakresie zarządzania nieruchomościami - który oczywiście szybko zostanie opanowywany przez zagraniczne firmy zarządzania nieruchomościami (po to wymyślono prawny wymóg posiadania licencjonowanego zarządcy).

O wiele poważniejszą sprawę stanowi likwidacja prawa użytkowania wieczystego ziemi.

We wspomnianym artykule prof. Adam Biela pisze: "Otóż przedwojenni właściciele nieruchomości gruntowych z ziem należących przed 1939 r. do Rzeszy Niemieckiej mają zapisy tytułów własności w niemieckich księgach wieczystych (Grundbuch), podczas gdy obecni polscy użytkownicy tych ziem posiadają tylko prawa użytkowania wieczystego".

Argument "tylko" ma skłonić dotychczasowych użytkowników wieczystych tych ziem o wystąpienie z wnioskiem o przekształcenie prawa wieczystego użytkowania tych ziem w prawo własności - potwierdzone założeniem księgi wieczystej, jako rzekomej gwarancji utrzymania w rękach polskich tych ziem, a w przypadku wepchnięcia Polski do UE, jako o wiele poważniejszego argumentu w konfrontacji z żądaniami niemieckimi niż w sytuacji posiadania użytkowania wieczystego.

Podana w tym miejscu argumentacja jest pozornie prawdziwa, gdyż nie uwzględnia całokształtu obecnie obowiązującej jeszcze konstrukcji prawnej użytkowania wieczystego w powiązaniu z prawem własności tych ziem, dla których to właścicielem jest Skarb Państwa RP, a konstrukcja ta stanowi dobre zabezpieczenie tych ziem w chwili zagrożenia przejęcia ich przez dawnych właścicieli sprzed 1939 roku. Likwidacja tej konstrukcji prawnej na życzenie Unii Europejskiej, poprzez likwidację prawa użytkowa wieczystego nieruchomości, leży w żywotnym interesie Niemiec, gdyż w przeciwnym wypadku wystąpiłaby konieczność wytoczenia przez Niemców procesu Skarbowi Państwa RP - jako właścicielowi tych ziem - a to oznaczałoby jawne już zakwestionowanie ustaleń Układu z Jałty w zakresie tzw. "Ziem Odzyskanych", a tym samym niemiecką rewizję zachodnich granic RP - co ostatecznie  oznaczałoby koniec snów o udanym wepchnięciu Polski do Unii Europejskiej.

W tych konkretnych warunkach argument "tylko" urasta do argumentu "".

Niżej zajmiemy się analizą możliwych zdarzeń w sytuacji, gdy wieczystym użytkownikiem nieruchomości (ziemi) jest osoba fizyczna - przysłowiowy Kowalski, któremu proponuje się szybkie przejęcie na własność tej nieruchomości i założenie Księgi Wieczystej.

Art. 235 Kodeksu Cywilnego stanowi, że budynki i inne urządzenia wzniesione na gruncie Skarbu Państwa przez wieczystego użytkownika stanowią jego własność oraz że, przysługująca wieczystemu użytkownikowi własność budynków i urządzeń na użytkowanym gruncie jest prawem związanym z użytkowaniem wieczystym.

Umowy wieczystego użytkowania zawarto na tych ziemiach na okres 99 lat (art. 236 §1 KC)  i do zakończenia trwania tych umów pozostało co najmniej 45 lat. Gdyby po tym okresie 99 lat użytkownik wieczysty musiał zwrócić użytkowany przez siebie grunt Skarbowi Państwa (lub jednostce samorządu terytorialnego), to przysługuje mu żądanie (roszczenie) zapłaty (wynagrodzenie) za budynki i urządzenia istniejące na tym gruncie w dniu zwrotu użytkowanego przez niego gruntu - (art. 243 KC).

Wyobraźmy sobie, że dawni niemieccy właściciele ziem decydują się na drogę sądową i pozwanie Skarbu Państwa RP o zwrot im tych ziem na podstawie posiadanych przez nich ksiąg wieczystych (Grundbuch) sprzed 1939 r., co w oczywisty sposób wywołałoby ostre perturbacje polityczne. W obecnym stanie prawnym Niemcy chcąc odzyskać ziemię (nieruchomości) musieliby wytoczyć proces Skarbowi Państwa RP (lub jednostce samorządu terytorialnego) - jako nowemu właścicielowi tych ziem. Dla osiągnięcia celu nie wchodzi w rachubę wytoczenie procesu osobom fizycznym (ale i innym osobom prawnym) będącym użytkownikiem wieczystym tych ziem.    

Takiego obrotu sprawy nie życzyłby sobie nawet najgorszy rząd tzw. polski.  Sprawy najlepiej załatwiać po cichu, podstępnie, bez niepotrzebnego rozgłosu i w osłonie medialnej propagandowej sielanki. Zauważmy, że możliwości procesowe aparatu władzy RP są niepomiernie większe niż w przypadku, gdyby pozwano do sądu przysłowiowego Kowalskiego, jako aktualnego właściciela gruntu - z niedawno założoną księgą wieczystą na ten grunt. Sam proces ze Skarbem Państwa wywołałby wrzawę medialną, ciągnąłby się w czasie, a w trakcie jego trwania istnieje możliwość  zmiany aparatu władzy na bardziej propolski po tylu już negatywnych dotychczasowych doświadczenia Narodu Polskiego. Wynik takiego procesu nie byłoby łatwo przewidzieć, ale negatywne skutki samego jego wszczęcia są z góry do przewidzenia. 

Załóżmy, że mimo wszystko, po wielu latach procesu Skarb Państwa przegrywa proces i zmuszony jest do wydania tych ziem właścicielom niemieckim sprzed 1939 r., którzy na te ziemie posiadają stare księgi wieczyste (Grundbuch). W takiej sytuacji w obronie interesów przysłowiowego Kowalskiego staje przepis art. 222. §1 Kodeksu Cywilnego, który mówi: "Właściciel może żądać od osoby, która włada faktycznie jego rzeczą, ażeby rzecz została mu wydana, chyba że osobie tej przysługuje skuteczne względem właściciela uprawnienie do władania rzeczą."  To skuteczne uprawnienie dotychczasowego użytkownika wieczystego do władania rzeczą ( w tym wypadku nieruchomością gruntową - ziemią) wynika z umowy wieczystego użytkowania (zawartej na okres 99 lat) wiążącej strony umowy. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w sytuacji przegrania procesu przez  Skarb Państwa RP - jako dotychczasowego właściciela nieruchomości i strony umowy wieczystego użytkowania, w miejsce Skarbu Państwa RP wchodzi jako strona tej umowy dawny właściciel np. niemiecki. Nowego właściciela (tj. starego właściciela nieruchomości sprzed 1939 r.) wiążą nadal postanowienia umowy wieczystego użytkowania do chwili upływu czasu na jaki została zawarta ta umowa, tj. przez co najmniej 35-40 lat. Inaczej mówiąc; z mocy samego prawa w umowie wieczystego użytkowania nieruchomości zawartej kiedyś pomiędzy Kowalskim a Skarbem Państwa RP nastąpiłaby taka zmiana, że w miejsce Skarbu Państwa wymienionego w umowie wszedłby dawny właściciel np. niemiecki. Umowa wieczystego użytkowania trwałaby nadal w świetle prawa polskiego przez dalszych 35-40 lat, a po jej zakończeniu przysłowiowemu Kowalskiemu przysługiwałoby skuteczne roszczenie w stosunku do właściciela o wynagrodzenie za budynki i urządzenia istniejące w dniu zwrotu nieruchomości właścicielowi tej nieruchomości. Poza tym w okresie 35-40 lat różne inne rzeczy mogłyby się wydarzyć na korzyść Kowalskiego i niekoniecznie musiałoby dojść do zwrotu tej nieruchomości. Nawet likwidacja działu Kodeksu Cywilnego dotycząca pojęcia użytkowania wieczystego i przepisów z tym związanych nie czyniłaby nieważności zawartych wcześniej - tj. przed dniem likwidacji tych przepisów - umów użytkowania wieczystego.

Widoczny jest teraz cały tor przeszkód i niedogodności do pokonania, aby dawny właściciel nieruchomości sprzed 1939 roku mógł wejść w faktyczne posiadanie i faktyczne władanie nieruchomością, na którą Kowalski posiada umowę wieczystego użytkowania, a w najbardziej niekorzystnym wariancie dla Kowalskiego oddanie we faktycznie władanie tej nieruchomości np. Niemcowi jest opóźnione o kilkadziesiąt lat, a do tego za zwrotem Kowalskiemu wynagrodzenia za budynki i urządzenia pozostawione w dniu zwrotu nieruchomości.

Wszystkie wymienione utrudnienia i niedogodności nikną z chwilą, kiedy przysłowiowy Kowalski przejmie na własność nieruchomość, na którą Kowalski dotychczas posiadał umowę wieczystego użytkowania.

Otóż, dawny właściciel niemiecki sprzed 1939 r. pozwie teraz do sądu Kowalskiego, jako aktualnego właściciela nieruchomości. Skarb Państwa RP umywa ręce, bo nie przeciwko niemu toczy się proces - nie jest już bowiem właścicielem nieruchomości. Nie ma też żadnego interesu wdawania się w proces w jakimkolwiek charakterze. Powiedzielibyśmy; Skarb Państwa schodzi w ten sposób z linii  strzału. Na polu bitwy pozostaje sam przysłowiowy Kowalski, któremu przyjdzie się zmierzyć się w sądzie (krajowym lub zagranicznym) z Niemcem posiadającym środki finansowe na prowadzenie procesu i na dobrą obsługę prawną działającą w jego imieniu i na jego rzecz.

Jako główną podstawę wniesienia do sądu pozwu przeciwko Kowalskiemu Niemiec poda i załączy do akt sprawy  swą księgę wieczystą (Grundbuch) sprzed 1939 r. Kowalskiemu pozostanie przedstawić w sądzie kontrargument w postaci dużo, dużo później założonej Księgi Wieczystej z prawem własności na ten sam grunt.

W takiej sytuacji właściciel gruntu sprzed 1939 r. sformułuje o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym poprzez wykreślenie nieruchomości w Księdze Wieczystej Kowalskiego objętej wpisem do Księgi Wieczystej (Grundbuch) dawnego posiadacza niemieckiego. W następnej kolejności zostanie skierowany pozew przeciwko Kowalskiemu o wydanie nieruchomości dawnemu niemieckiemu właścicielowi.

Popatrzy co zrobi przysłowiowy Kowalski w chwili otrzymania pisma od dawnego właściciela (jego spadkobiercy) sprzed 1939 r. z zapowiedzią procesu sądowego o nieruchomość, której Kowalski stał się właścicielem na mocy przekształcenia wieczystego użytkowania nieruchomości w jego własność.

Kowalski pobiegnie do adwokata i jeżeli uwierzy w zapewnienia prasowe P. A. Bieli opłaci adwokata (o ile będzie go na to stać) i wejdzie w spór procesowy z góry przegrany. Jeżeli Kowalski po przegranym procesie w 1-szej instancji zacznie się odwoływać do kolejnych instancji sądowych (w tym aż do Strasburga), to z procesu wyjdzie goły i bosy i jeszcze z długami. Podobnie będzie, jeżeli Kowalski będzie prowadził na początku sprawę ze zmiennym szczęściem (da się w ten sposób wciągnąć w procesy), to i tak ostatecznie sprawę przegra. Zarobią na tym tylko adwokaci. Dłużej trwający proces, to adekwatnie do tego większe koszty Kowalskiego i większy zwrot całości kosztów procesu poniesionych przez stronę przeciwną. Koszty całości procesu cywilnego ponosi strona przegrywająca. Takie są reguły prawne prawa cywilnego.

Dość, że Kowalski ostatecznie straci nieruchomość, to jeszcze wyjdzie z procesu z ogromnymi długami, komornikiem na głowie lub obciążeniami hipotecznymi na to co pozostało po tym wszystkim jeszcze jego własnością.

Aktualnie tylko wpisowe od pozwu (wg prawa polskiego) - po to tylko, aby sąd przyjął pozew do rozpatrywania - stanowi znaczną kwotę określoną wartością nieruchomości. Reguluje to Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 17.12.1996 r. w sprawie określenia wysokości wpisów w sprawach cywilnych (kolejno modyfikowane) i na dzień 01.01.2002 r. zapisano:

"§ 1. Cały wpis stosunkowy w sprawie cywilnej oraz w sprawie gospodarczej wynosi:

  1)  do 10.000 zł - 8%, nie mniej jednak niż 30 zł;

  2)  od 10.001 zł do 50.000 zł: od pierwszych 10.000 zł - 800 zł, a od nadwyżki ponad 10.000 zł - 7%;

  3)  od 50.001 do 100.000 zł: od pierwszych 50.000 zł - 3.600 zł, a od nadwyżki ponad 50.000 zł - 6%;

4)   powyżej 100.000 zł: od pierwszego 100.000 zł - 6.600 zł, a od nadwyżki ponad 100.000 zł - 5%, nie więcej jednak niż 100.000 zł."

Po aneksji Polski przez UE wartość nieruchomości rynkowa wzrośnie kilkakrotnie. Dla potrzeb procesowych wartość ta może być celowo dowolnie wysoko ustawiona, a poza tym przy wniesieniu pozwu do sądu poza granicami Polski wartość ta może być określona wg cen nieruchomości w krajach UE. Właściciel nieruchomości sprzed 1939 roku wyłoży zawyżoną kwotę wpisu od pozwu, a to po to, żeby Kowalskiemu uzmysłowić w odpowiednim momencie ile będzie musiał zwrócić pieniędzy poprzedniemu właścicielowi za przegrany przez Kowalskiego proces - psychologiczne wejście zaporowe do sprawy.

Jak w odpowiednim momencie uświadomi się Kowalskiemu czym ryzykuje, to Kowalski szybko i bez procesu odda nieruchomość poprzedniemu właścicielowi. W przeciwnym razie Kowalski ryzykuje całkowite pójście z torbami po przegranym procesie.

W ten sposób powstaje najszybsza w czasie droga do odzyskania nieruchomości przez dawnych właścicieli niemieckich na tzw. "Ziemiach Odzyskanych" (ale i nie tylko na tych ziemiach) w oparciu o zapisy ksiąg wieczystych (Grundbuch) sprzed 1939 r. - w sytuacji wepchnięcia Polski do Unii Europejskiej lub w sytuacji dalszego trwania obowiązującego Polskę Układu Europejskiego z 1991 r. - w sytuacji braku wypowiedzenia tego Układu przez stronę polską.

Pozorne uwłaszczenie jest najprostszą i najszybszą drogą do przejęcia nieruchomości przez właścicieli tych nieruchomości sprzed 1939 roku w sytuacji, gdy jak pisze sam A. Biela "przedwojenni właściciele nieruchomości gruntowych z ziem należących przed 1939 r. do Rzeszy Niemieckiej mają zapisy tytułów własności w niemieckich księgach wieczystych (Grundbuch)".  Drogą cichą, w rękawiczkach, na koszt i ryzyko samych Polaków. Po uwłaszczeniu zlikwiduje się ustawowo (bez żadnych problemów, bez rozgłosu, po cichu) prawo wieczystego użytkowania, jako nie mające zastosowania w praktyce, realizując w ten sposób  interesy i wymogi UE w zakresie stosunków własnościowych.

Paradoksalnie w obecnej sytuacji  Polski prawo wieczystego użytkowania (prawo nieznane w krajach UE) jest najlepszym gwarantem (na jakiś czas) utrzymania w polskich rękach ziem odzyskanych, do których Niemcy posiadają tytuły własności sprzed 1939 r.

Opisane tutaj zagrożenia dotyczą w takim samym stopniu i zakresie nieruchomości, na które posiadają zachowane sprzed 1939 r. tytuły prawne osoby innych nacji. Stanowi to zagrożenie dla nieruchomości na obszarze całej Polski.

Likwidacja opisanego zagrożenia może nastąpić tylko i wyłącznie poprzez masowy udział Polaków w nadchodzącym referendum i masowym powiedzeniu NIE Unii Europejskiej. W następstwie czego nastąpią nowe wybory parlamentarne, w wyniku których konieczne jest wyłonienie takiej reprezentacji parlamentarnej, która będzie zdolna do wyłonienia Rządu RP zdolnego do wypowiedzenia Układu Europejskiego sporządzonego w Brukseli w dniu 16 grudnia 1991 r.  INNEJ DROGI NIE MA!!!  

Mija się z prawdą Pan Senator prof. Adam Biela, kiedy w cyt. swym artykule (zamieszczonym w Naszym Dzienniku z dnia 22-23.03.2003 r.) pisze: "Po wejściu Polski do Unii Europejskiej, w sytuacji sporu z powództwa cywilnego o nieruchomości gruntowe przed europejskimi lub polskimi sądami, racje prawne osoby mającej wpis do księgi wieczystej tytułu własności ziemi są nieporównywalnie większe, niż osoby mającej w ręku tylko dokument stwierdzający prawo użytkowania wieczystego nieruchomości."

Po pierwsze; w sytuacji sądowego sporu o nieruchomość do sądu zostanie pozwany aktualny właściciel, czyli Skarb Państwa RP, a nie aktualny użytkownik wieczysty nieruchomości - jak sugeruje prof. Adam Biela, a po drugie do sądu zostanie pozwany przysłowiowy Kowalski, tylko wówczas, gdy w chwili wniesienia pozwu Kowalski (a nie Skarb Państwa RP) będzie właścicielem nieruchomości objętej roszczeniem - co niechybnie się stanie, gdy Kowalski ulegnie sugestii Pana prof. Adama Bieli i zamieni użytkowanie wieczyste na tytuł własności nieruchomości (do którego to kroku ma go popchnąć ponęta przyszłych ewentualnych dopłat, a raczej braku tych dopłat, gdy nie wykona tego kroku), a Polskę uda się wepchnąć do Unii Europejskiej. Kowalski wówczas znajdzie się w pułapce bez wyjścia, a jego księga wieczysta będzie warta przysłowiowego funta kłaków.

 

Pełnomocnik Stowarzyszenia "Rodzina Polska"

Województwa Podkarpackiego

mgr inż. Józef Bizoń

 


Link Nasz Dziennik
Powrót
|  Aktualności  |  Prawo do życia  |  Prawda historyczna  |  Nowy wymiar heroizmu  |  Kultura  | 
|  Oświadczenia  |  Zaproszenia  |  Głos Polonii  |  Fakty o UE  |  Antypolonizm  |  Globalizm  | 
|  Temat Miesiąca  |  Poznaj Prawdę  |  Bezrobocie  |  Listy  |  Program Rodziny Polskiej  | 
|  Wybory  |  Samorządy  |  Polecamy  | 
|  Przyroda polska  |  Humor  | 
|  Religia  |  Jan Paweł II  | 
do góry