Absurdalne ostrzeżenia
[09.03.07]
Absurdalne ostrzeżenia na produktach mają zapobiegać ewentualnym pozwom i chronić przed wypłacaniem milionowych niejednokrotnie odszkodowań. Na przykład :) /.../ - umieszczona koło okna informacja "wypadnięcie może być szkodliwe"... /.../
Więcej ...
Moja mama pisze pracę (po)dyplomową. A że komputer ma od niedawna, to od czasu do czasu dzwoni z prośbą o radę z serii "jak to się robi". No i pewnego razu dostałem taki problem do rozwiązania:
- Ten komputer całkiem zgłupiał, cała praca mi w ogóle odjechała i zniknęła...
Ja też zgłupiałem. Jak to "odjechała"? Siedzę i myślę, co mamie poradzić. Przerwała mi wiadomość na gadu-gadu:
- Już wiem co się stało - róg od książki wciskał mi enter...
Była wychowawczyni spotyka Jasia. Zaciekawiona, co z takiego rozrabiaki wyrosło, zaczepia go i pyta:
- Co porabiasz teraz w dorosłym życiu?
- Wie pani, wykładam chemię.
- Ooo..., a gdzie Jasiu tę chemię wykładasz? - pyta zdziwiona.
- W Biedronce...
Pewien ksiądz będąc na przechadzce zauważyl po drugiej stronie ulicy chłopca próbującego dosięgnąć dzwonka przy drzwiach. Niestety, chłopiec był za mały, a dzwonek za wysoko. Ksiądz postanowił pomóc. Przeszedł przez ulicę, podszedł do chłopca, podniósł go do góry i chłopak głośno zadzwonił. Ksiądz postawił chłopca na ziemi, uśmiechnął się i zapytał:
- No i co teraz?
Na co usłyszał:
- A teraz uciekajmy!
Uwielbiałam działkę. Grzebanie się w piasku, roślinki. Wyciąganie mnie stamtąd było koszmarem, ale mama kiedyś znalazła sposób:
Mama (M), Ja - lat 2 (J)
M: Kochanie, chodź pobawimy się. Ja będę Twoją córeczką, a ty moją mamusią, dobrze?
J: Dobzie!!!!
M: Mamusiu, ja już chcę do domu!
J: (jako dobra mamusia) Dobzie cóleczko juś idziemy!
(Idziemy w kierunku domu, ale Mama się wczuła w rolę)
M: Mamusiu, nóżki mnie bolą... Weź mnie na rączki.
(upsss...co tu zrobić???)
J: yyyy....nie mogę Cię wziąć na jączki cóleczko bo....Mam bjudne jączki!!!!
http://www.katolik.pl/index1.php?st=dzienne&typ=humor
- Tato, czy my musimy płynąć na tę wycieczkę?
- Nie musimy, synku, ale chcemy
- Tato, a daleko jeszcze na ten Bornholm?
- Nie mędrkuj synku, tylko wiosłuj...
Jak giżycka policja wprowadziła fałszywe banknoty w obieg
O sprawie tej próżno by szukać wzmianki w oficjalnych komunikatach. To, co stało się udziałem giżyckiej komendy, śmiało może konkurować z armią dowcipów o policjantach. Otóż dowiedzieliśmy się o sprawie wręcz niesamowitej. Giżyccy funkcjonariusze, słynący z nieugiętej i nieustraszonej walki z przestępcami, zabezpieczyli pokaźny plik fałszywych banknotów. Trefne pieniądze stanowiły kluczowy dowód rzeczowy w prowadzonym postępowaniu. Jednak aby ponad wszelką wątpliwość potwierdzić, że używane przez zatrzymanych pieniądze wyprodukowano poza mennicą państwową, należało przeprowadzić ekspertyzę. W tym celu jeden z naczelników wydziału zlecił posterunkowemu M. (nazwijmy go tak, żeby nie łamać obiecującej kariery) przesłanie fałszywek do ekspertyzy do Komendy Głównej w Warszawie. Ów, młokos i żołtodziób jeszcze, polecenie szefa wykonał z gorliwością, jakiej nie spotyka się u starych wyg. M. udał się na pocztę, stanął w długiej kolejce, cierpliwie czekał, aż wreszcie nadał forsę... przelewem pocztowym. Nie podejrzewająca złych zamiarów stróża prawa kasjerka przyjęła banknoty bez zbędnych oględzin. Panu M. gratulujemy! Bystrzacha z niego. Tak właśnie policja polska wprowadziła w obieg stertę fałszywek. Tak na wszelki wypadek, sprawdźcie drodzy Państwo, czy w Waszych portfelach drzemią wyłącznie oryginały...
Źródło: "Tydzień Giżycki" Nr 51z 23 grudnia 2003
Klient: Moja klawiatura nie działa.
Helpdesk: Jest pani pewna, że jest podłączona i zainstalowana?
K: Nie wiem, bo nie mogę spojrzeć na tył komputera, czy wtyczka jest tam wetknięta.
H: Proszę zatem wziąć klawiaturę w ręce i odejść od komputera kilka kroków.
K: OK.
H: Czy mogła pani odejść od komputera?
K: Tak.
H: To znaczy, że klawiatura jest niepodłączona. A może jest jeszcze jedna klawiatura w pobliżu komputera?
K: Tak, leży jeszcze jedna. Oho, ta działa!
Helpdesk: Jest pani pewna, że wpisuje poprawne hasło?
Klient: Tak oczywiście, patrzyłam dokładnie na kolegę i wpisuję to samo hasło.
H: Czy byłaby pani tak miła i powiedziała mi hasło, jakie pani wpisuje?
K: Pięć gwiazdek.
Mąż i żona umówili się zaraz po ślubie, że ona będzie decydować o sprawach codziennych, a on o najważniejszych.
- No i co, jak wam to wychodzi?
- A dobrze. Minęło 20 lat i okazało się, że jeszcze nie było ani jednej sprawy najważniejszej...
- Dlaczego ty zawsze odcinasz koniec szynki, jak wkładasz ją do brytfanny? No, powiedz mi, dlaczego? Ja tego nie rozumiem.
- Jak to dlaczego, przecież tak się robi.
- Co to znaczy: się robi?
- No, tak się robi.
- Ale dlaczego tak się robi?...
Wreszcie żona mówi:
- Moja mama zawsze tak robiła.
Mąż poszedł do mamy (mężczyzna w takiej sytuacji potrafi być wytrwały i dociekliwy)
- Mamo, dlaczego ty zawsze odcinałaś koniec szynki, jak wkładałaś ją do brytfanny?
- No, jak to, to normalne.
- No, ale konkretnie, powiedz mi, dlaczego?
- Nie wiem, pewnie dlatego, że moja mama tak robiła.
Dotarli do babci i pytają:
- Babciu, dlaczego ty obcinałaś koniec szynki, jak wkładałaś ją do brytfanny?
- Bo miałam za małą brytfannę.
Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anestezjolog.
- Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy leczy się pan w naszym szpitalu prywatnie, czy na NFZ?
Pacjent na to:
- Na NFZ.
Anastezjolog:
- Aaaaa... kotki dwa....
Klient w sklepie muzycznym długo zastanawia się nad zakupem instrumentu. W końcu mówi:
- Poproszę ten biały akordeon, stojący w rogu i czerwony saksofon ze ściany.
Sprzedawca na to:
- Gaśnicę mogę panu sprzedać, ale kaloryfer musi pozostać na miejscu.
Żona dzwoni na komórkę do swego męża:
- uważaj, bo mówili w radiu, że jakiś samochód na autostradzie jedzie w przeciwnym kierunku.
Staruszek odpowiada przerażony:
- nie jeden, ale jest ich mnóstwo...
Do proboszcza wiejskiej parafii przychodzi rolnik.
Na twarzy zakłopotanie.
- Proszę księdza, niech ksiądz już mnie zwolni z pokuty.
- Z jakiej pokuty? O co chodzi?
- W czerwcu byłem u księdza u spowiedzi. Ksiądz wyznaczył mi za pokutę odmawianie litanii do Wszystkich Świętych. Odmawiam już miesiąc. Ale żniwa idą, potem wykopki, dach mam wymieniać przed zimą. Nie wiem, w co ręce włożyć, na sen nie ma czasu. A do Wszystkich Świętych jeszcze prawie cztery miesiące. Może by mnie ksiądz proboszcz zwolnił już z tej pokuty...
Mały chłopiec siedział w ławce kościelnej i mozolnie coś pisał przed spowiedzią. Ksiądz czekał już tylko na niego. W końcu podszedł i pyta:
- Masz jakiś problem?
Chłopiec na to:
- Tak, jak się pisze chitrus?
Na zakończenie roku szkolnego dyrektor zwraca się do uczniów.
- Życzę wam przyjemnych wakacji, zdrowia i żebyście we wrześniu wrócili mądrzejsi.
- Nawzajem - odpowiada młodzież.
Szatnia w łaźni. Na wieszakach wiszą ubrania. W pewnym momencie w jednym z nich dzwoni telefon komórkowy.
Rozbierający się obok mężczyzna wyciąga komórkę:
- Cześć kochanie, o co chodzi ?
- (...)
- A ile to futro kosztuje ? 5000 ? Trochę drogo, ale, dobrze, kup
sobie. Po zakończeniu rozmowy facet bierze komórkę i wchodzi
do pomieszczenia łaźni. Już od drzwi wola:
- Chłopaki, czyj to telefon ?
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
- Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!
Turyści spotykają jadącego wozem bacę.
- Baco, daleko jeszcze do Zakopanego?
- No, jakieś 7 km.
- Możemy się z tobą zabrać?
- Możecie.
Po dwóch godzinach jazdy turyści pytają:
- Baco, daleko jeszcze do tego Zakopanego?
- A..., teraz to ze 30 km...
Siedzi Janko Muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
- eech... Bach umarł...
po chwili
- ech... Bethoven nie żyje...
i jeszcze po chwili
- a i ja się coś źle czuję...
Przychodzi zajączek do sklepu niedźwiedzia.
- poproszę chleb z górnej półki.
Niedźwiedź wchodzi na górę i podaje chleb.
Następnego dnia:
- poproszę chleb z górnej półki.
Niedźwiedź wchodzi na górę i podaje chleb.
Historia powtarza się przez kilka dni.
Niedźwiedź się zdenerwował wszedł na górę i czeka.
Przychodzi zajączek:
- poproszę masło z dolnej półki.
Niedźwiedź schodzi podaje masło.
- I jeszcze chleb z górnej półki...
Jeżeli pragną Państwo wesprzeć działania prowadzone przez Stowarzyszenie "Rodzina Polska", można to zrobić, wpłacając dar lub 1% podatku na konto:
Stowarzyszenie "Rodzina Polska" w Ostrołęce
nr 27 1020 3802 0000 1902 0072 0292
Stowarzyszenie"Rodzina Polska" posiada status organizacji pożytku publicznego
KRS 0000065868