Powrót     Strona Główna Rodziny 
			Polskiej
88 rocznica odzyskania niepodleglosci sklania do refleksji nad znaczeniem podstawowych kategorii skladajacych sie na to, co nazywamy Polska

Prof. dr hab. Piotr Jaroszyński

Państwo-naród-ojczyzna

 

 

88. rocznica odzyskania niepodległości skłania do refleksji nad znaczeniem podstawowych kategorii składających się na to, co nazywamy Polską. Większość z nas żyje sprawami prywatnymi, bieżącymi, co w czasach pokoju jest całkiem zrozumiałe. Ale wielkie rocznice przypominają, że nie zawsze tak było, że istniał również czas niewoli lub wojny; że gdyby żyjący wówczas ludzie myśleli tylko o sobie, Polski i Polaków już by nie było, może tylko jako etniczny relikt, zachowany w skansenie. A przecież Polska to bezcenny skarb. Dlatego musimy czcić wielkie rocznice i musimy oddawać hołd obrońcom naszej ojczyzny.

 

Co to jest Polska? Polska to państwo. Polska to ojczyzna. Polska to naród. Pojęcia te nie są równoznaczne. Przecież przez 123 lata nie było Polski jako państwa, ale była ojczyzna i był naród. Ale może się zdarzyć, że jest państwo, a nie ma narodu, a nawet że nie ma ojczyzny. Państwo to polityka, prawo, administracja. Może się zdarzyć, że tak rozumiane państwo jest organizowane przeciwko społeczeństwu albo jest na społeczeństwo obojętne, wówczas z biegiem czasu społeczeństwo się wynaradawia. Taki właśnie kierunek obrał PRL: stanowiąc element sowieckiego systemu komunistycznego dążył do faktycznego wynarodowienia Polaków, zachowując tylko niektóre wątki kultury ludowej, takie jak taniec czy przyśpiewki, ale wysoka kultura polska ulegała zagładzie.

 

Gdy państwo nie chroni ziemi, przyrody, architektury – zanika ojczyzna. Przecież jeśli ziemia polska przejdzie w ręce obcokrajowców, jeśli zostaną zniszczone parki narodowe i krajobrazowe, jeśli architektura polska, tak świetna i urzekająca, zostanie w całości zastąpiona bezdusznym postmodernizmem, to cóż tu można mówić o ojczyźnie? Do czego tu tęsknić? Do asfaltu, do bloków, do szklanych wieżowców? Współczesna technika, wprawdzie użyteczna i potrzebna, jest nieczuła na piękno i na historię, nie istnieje dla niej wrażliwość ani poezja. Niewiele potrzeba, aby spychacz zasypał kręty strumyk albo staranował zabytkowy, drewniany dom – niszcząc w ten sposób fragment kulturowego krajobrazu. I to bezpowrotnie. To co ojczyste, trzeba chronić.

Normalne państwo, budowane w oparciu o zasady cywilizacji łacińskiej, musi synchronizować wymienione tu elementy. Dopiero wtedy mieszkaniec czuje się u siebie, czyli wie, że to jego państwo, jego ziemia, jego rodacy, jego kultura i jego język. Nasi wrogowie zawsze starali się, nawet dzisiaj, te elementy zdezintegrować.

Nie ma się co dziwić, że tworzenie takiego państwa nie jest proste. Wymaga dużej świadomości i odporności. Po upadku komunizmu proces leczenia zainfekowanej struktury społecznej jeszcze się nie skończył, a tu słyszymy, że dziś nikomu nie jest potrzebna niepodległość, że trzeba rezygnować z suwerenności i ojczyzny, bo do takiego wniosku doszli... eurosocjaliści. Jest to jednak ich osobisty problem, że nie wiedzą, kim są. My wiemy, kim jesteśmy.

Współczesne państwo łatwo może się wyrodzić w biurokratycznego potwora, który pożera własne społeczeństwo. Więc nic dziwnego, że od takiego państwa ludzie zaczynają się dystansować, zamykają się w sobie, nie chcą o państwie słyszeć, a nawet doprowadzeni do ostateczności szukają nowego miejsca na Ziemi.

To jest podstawowy problem, który może nękać państwo w czasach pokoju. Utarczki polityczne, walki o władzę stają się dla niektórych osobników celem samym w sobie. Gdy tacy zdobędą władzę, tracą rozum, stają się groźni i niepoczytalni. To z kolei u ludzi na pewnym poziomie umysłowym i moralnym budzi niesmak. Nie wejdą przecież do polityki, która zamienia się w karczemną bijatykę, a z drugiej strony jako choćby dobrze wykształceni specjaliści, nie mogą marnotrawić swoich talentów. Wówczas powstaje zjawisko emigracji duchowej, która zamienić się może w emigrację realną.

 

Podstawowym problemem naszego kraju jest dziś właśnie emigracja. Apelowanie do uczuć patriotycznych, by nie emigrować, jest naiwne. Młodzi ludzie rwą się do życia, chcą mieć perspektywy, ale chcą też mieć godziwe zarobki. Gdy jedyna perspektywa to wegetacja aż do emerytury, wówczas podejmują decyzję o wyjeździe. Skala odpływu młodzieży jest porażająca. Jest to zupełnie nowe zjawisko, którego starsze pokolenie, przyzwyczajone do niskiego standardu życia i lichych standardów zawodowych nie rozumie.

Z drugiej strony od ludzi o wysokich kwalifikacjach zawodowych nie można wymagać, aby nie opuszczali ojczyzny, jeśli nie ma dla nich pracy, która odpowiadałaby ich wykształceniu. W dalszym ciągu różne lobby, zwane dawniej po prostu klikami, nierzadko powiązane z PZPR-em czy służbami specjalnymi, skutecznie blokują kariery naukowe i zawodowe wielu utalentowanym Polakom. Więc ci wyjeżdżają, znajdują pracę i uznanie za granicą, są profesorami, inżynierami, architektami, lekarzami, biznesmenami. I dopiero po pewnym czasie i z dystansu, widzą jak to lokalne miernoty w kraju kontrolują przebieg kariery i możliwości zdobycia dobrej pracy. Jeżeli to się nie zmieni, nadal będziemy tracić talenty i młodzież.

W czasach pokoju nie można żądać od profesjonalistów, aby trwali w zawodowym niedorozwoju, popadali we frustrację, nie myśleli o rodzinie lub ją zaniedbywali. To już są inne czasy. Bo w czasach pokoju najpierw liczy się nauka, praca i rodzina, a dopiero potem sprawy państwowe. Obowiązki wobec państwa nie mogą przesłonić obowiązków zawodowych i rodzinnych.

Naród nasz rozpierzchnął się po całym świecie. Polacy są praktycznie wszędzie. Podobno w Irlandii są już miasteczka, w których mieszka więcej Polaków niż Irlandczyków. Niektórzy się wynaradawiają, i to bardzo szybko. Zachłyśnięci nową rzeczywistością, wyższym standardem życia przechodzą na nowy język, a dzieci nie uczą po polsku. Ale są też tacy, którzy umacniają w sobie swoiście polskie cechy i pilnują, aby ich dzieci dobrze władały polszczyzną. Bardzo wiele zależy od kultury, jaką ktoś wyniósł z kraju swojego pochodzenia, od tego czy na obczyźnie znajdzie się w środowisku polskim, czy małżeństwo jest polskie czy mieszane. To nie są proste sprawy.

My, dla których Polska pozostanie jedyną na świecie ojczyzną, musimy przetrwać, by pilnować płonącego już od ponad tysiąca lat tego zadziwiającego ognia wiary, miłości i nadziei. Są to rzeczy niewymierne, które przenikają w głąb duszy. Rzeczy, o których niełatwo jest mówić. Swobodniej może to czynić tylko poeta…

„W tę ojczyznę nieśmiertelną,

Mimo działów niepodzielną,

Na tę ziemię ukochaną,

Na tę naszą - naszą ziemię,

Przyjdzie nowych ludzi plemię;

Takich jeszcze nie widziano!”

(Z. Krasiński, Przedświt)


Link Nasz Dziennik
Powrót
|  Aktualności  |  Prawo do życia  |  Prawda historyczna  |  Nowy wymiar heroizmu  |  Kultura  | 
|  Oświadczenia  |  Zaproszenia  |  Głos Polonii  |  Fakty o UE  |  Antypolonizm  |  Globalizm  | 
|  Temat Miesiąca  |  Poznaj Prawdę  |  Bezrobocie  |  Listy  |  Program Rodziny Polskiej  | 
|  Wybory  |  Samorządy  |  Polecamy  | 
|  Przyroda polska  |  Humor  | 
|  Religia  |  Jan Paweł II  | 
do góry